sobota, 21 sierpnia 2010

Żele do mycia twarzy Oriflame: Tea tree oraz Aloes i arnika




Te żele kusiły mnie już od dawna. Z tego co zauważyłam w Ori pojawiają się często limitowane serie kosmetyków do twarzy i za każdym razem kusiły mnie swoimi kolorowymi opakowaniami ;) Seria Tea tree jest chyba dostępna cały czas, ale Aloes i arnika pojawiły się wraz z nadejściem lata. Pamiętam, że zimą było też coś z żurawiną, jest też seria bodajże lawendowa i z winogronem, ale nie wiem czy to limitowanki czy nie.

Najpierw skusiłam się na żel Tea tree. Nie spodziewałam się zbyt wiele po tej małej butelecze a tymczasem zostałam miło zaskoczona. Po pierwsze żel pięknie odświeżająco pachnie. Nie wiem czy to zapach drzewa herbacianego, ale jeśli tak pachnie cudnie. Mnie ten aromat trochę momentami przypomina też miętę.
Kosmetyk ma żelową konsystencję, pieni się bardzo słabo, rzec nawet można, że prawie w ogóle. Ale o dziwo bardzo dobrze oczyszcza cerę. Ja mam mieszaną z tendencją do tłustej i potrzebuję mieć w łazience coś co mocno oczyszcza, ale jednocześnie nie przesusza twarzy i ten żel właśnie taki jest.
Po umyciu buźka nie jest ściągnięta ani sucha, skóra nie potrzebuje natychmiastowego użycia kremu. Jednocześnie jest matowa i nie świeci się.
Kosmetyk radzi sobie świetnie ze zmywaniem z twarzy olejów, makijażu i tuszu(niewodoodpornego).  Ogromnym plusem jest też to, że wystarczy dosłownie kropelka na umycie całej twarzy, więc mimo niewielkiego opakowania żel starcza na bardzo długo.
Działania zapobiegającego wypryskom niestety nie zauważyłam, ale wybaczam ;)

Drugi żel, na który się skusiłam pochodzi z serii Aloes i arnika. Ma inną konsystencję, delikatniejszą i wydaje mi się, że pieni się nieco bardziej niż jego poprzednik, również świetnie zmywa wszystko z twarzy. Zapach ma cudowny: perfumowo-kwiatowy, bardzo przyjemny.
Tak jak w przypadku Tea tree wystarcza odrobinka na umycie całej twarzy. Ten żel jest jednak łagodniejszy. Po umyciu twarzy czuć taką jakby lekką warstewkę czegoś nawilżającego. Może to właśnie działanie aloesu?

Obydwa żele bardzo polubiłam i myślę, że chętnie wypróbuję też inne.

Poniżej zamieszczam fotkę ukazującą konsystencję żeli:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz