O cudownych właściwościach oleju lnianego słyszałam już wielokrotnie. Jednak nie wyobrażałam sobie jak można go pić. Na samą myśl "coś" stawało mi w gardle ;)
Ale w końcu po namowach dziewczyn z NK postanowiłam wypróbować to cudo. Pomyślałam, że jeśli nie będę w stanie go pić to chociaż zużyję go do włosów.
I tak dziś stałam się posiadaczką butli 500 ml. Od razu wypróbowałam nowy nabytek i niestety nie myliłam się - olej jest wstrętny w smaku i pierwszą łyżeczkę połknęłam z ogromnym grymasem na twarzy. Postanowiłam jednak zrobić od razu drugie podejście i przepić go od razu wodą. Na szczęście dzięki temu nie poczułam już tego gorzkiego posmaku.
Mam nadzieję, że z czasem się przyzwyczaję go tego charakterystycznego smaku.
A wieczorem pierwszy test oleju na włosach :D
Ooo fuuuu a ja własnie wypiłam pyyszna kawę mrożoną :D
OdpowiedzUsuńNie ma nic gorszego niż ciepły olej lniany :p Nawet rycynus lepszy.
Świetna decyzja ;) Naprawdę widzę dużą różnicę po 3 tygodniach picia oleju. Masz ten budwigowy czy zwykły? :> ja zawsze czymś popijam, wodą, kawą czymkolwiek. :]
OdpowiedzUsuńA wiesz, że miałam niedługo o tym notkę pisać:>
Mam budwigowy. Zobaczymy czy ja zauważę jakąś zmianę, mam nadzieję, że tak :)
OdpowiedzUsuń